Pan Jurek spojrzał ze zniecierpliwieniem na zegarek. Dochodziła 18.00, za poł godziny jego córka miała przedstawienie w przedszkolu, a później zaplanował spotkanie z kolegami ze studiów. Westchnął i popatrzył na piętrzące się przed nim sterty papierów – nie ma szans, żeby zdążył to wszystko załatwić, a przecież już powinien wychodzić. Podniósł telefon – znów musi zadzwonić do żony, że zostaje dłużej w pracy, i odwołać spotkanie z kumplami.
Opisana sytuacja przydarzyła się chyba większości z nas. Nadmiar obowiązków zawodowych i złe planowanie sprawiają, że nie zawsze starcza nam czasu na wszystkie działania, które chciałoby się podjąć. Jak to zwykle bywa w takich sytuacjach, najczęściej cierpią na tym sprawy prywatne – od hobby i odpoczynku zaczynając, a na domowych obowiązkach i relacjach z bliskimi kończąc. Lecz problem zachowania równowagi w życiu sięga znacznie głębiej, powodując zmiany w codziennym funkcjonowaniu. Brak czasu dla siebie rodzi frustrację, burzy rodzinne relacje, a także przekłada się negatywnie na samą pracę.
Zmęczony umysł, nastawiony wyłącznie na bodźce jednego rodzaju (związane z obowiązkami zawodowymi), działa mniej elastycznie, nie może się „oderwać” od schematów myślenia, zaczerpnąć inspiracji z czegoś innego. Cały czas podąża tymi samymi torami, nie potrafiąc z nich wyskoczyć. Coraz bardziej odczuwamy brak elastyczności, kreatywności, motywacji, może pojawić się depresja. Brak odpoczynku, chwil „bujania w obłokach” i swobodnego przepływu myśli powoduje, że jesteśmy zmęczeni, czujemy narastającą frustrację i wypalenie. To, co kiedyś dawało pozytywną energię, sukcesy, które kiedyś motywowały i „ładowały akumulatory”, teraz przyjmuje się z ulgą, bo kolejna rzecz z listy została zakończona. A gdzie ten pozytywny efekt? Znika, bo jeżeli jesteśmy w stanie marzyć tylko o odpoczynku i wolnej chwili, ciężko będzie się zmotywować do podjęcia nowych wyzwań.
Krucha równowaga
Z pomocą zagubionym w czasie i obowiązkach przychodzi work-life balance – filozofia mówiąca, że konieczne jest utrzymanie równowagi między aktywnością prywatną i zawodową. Ale zaraz, czy tego każdy z nas nie powinien robić tak „po prostu”, bez żadnych filozofii? Okazuje się jednak, że nie zawsze jest to takie proste. Zaburzenie tej równowagi często wynika z niewłaściwego rozłożenia priorytetów. Wielu z nas ma tendencję do faworyzowania pracy zawodowej (często jest to tłumaczone czynnikami ekonomicznymi, podążaniem ścieżką kariery). Niejednokrotnie pada złudny argument: „teraz muszę przycisnąć, żeby wyrobić sobie pozycję, później zwolnię tempo”. Tyle że to „później” bardzo często nigdy nie następuje. Koncentracja na pracy wchodzi w krew, styl życia się zmienia i coraz trudniej wyłączyć telefon na weekend lub nie sprawdzić wieczorem poczty. Work-life balance ma powstrzymać ten proces, nadając odpowiednie (wysokie!) priorytety również sprawom prywatnym. Kocham wędkować? Sobotnie przedpołudnie spędzam na rybach. A może lubię spacerować i spędzać czas z dzieciakami? Wybieram się z rodziną wieczorem na spacer, a w weekend za miasto. Efekty takich działań szybko będzie można dostrzec również w pracy zawodowej. Wypoczęty, odświeżony nowymi bodźcami umysł chętniej podejmie się nowych wyzwań, łatwiej będzie również znaleźć nowatorskie rozwiązania i niekonwencjonalne pomysły.
Złoty środek
Jednak jak ze wszystkim na tym świecie, również work-life balance wymaga znalezienia złotego środka. Tym, co najczęściej „zabija” tę ideę, jest próba wprzęgnięcia jej w schematy (np. w domu nie rozmawiam o pracy, w pracy nie rozmawiam o domu). Takie postępowanie szybko prowadzi do efektów przeciwnych wobec zamierzonych i zniechęcenia. Sukces w budowaniu równowagi zaczyna się od zrozumienia, że istotą work-life balance jest elastyczność. Zarówno praca, jak i dom są elementami życia i trudno którekolwiek z nich eliminować na kilka, kilkanaście godzin dziennie. Kluczowe jest zachowanie umiaru, tak by sprawy prywatne nie zdominowały czasu przeznaczonego na pracę – i na odwrót. Czasami zdarzają się sytuacje podbramkowe, gdy trzeba zostać i skończyć projekt. Work-life balance nie „zabrania” tego, ale przypomina, by ten czas zrekompensować sobie później dłuższym odpoczynkiem lub dodatkowym wyjściem z rodziną. Chociaż często wymaga to zmiany priorytetów, warto podjąć wyzwanie, bo korzyści są znaczne.
dr Agata Motyl-Adamczyk
Contact-Point doradca, mediator, copywriter